piątek, 24 sierpnia 2012

Pożegnania są głupie

Nienawidzę odprowadzać kogoś na dworzec. Nienawidzę się żegnać. Nie wtedy, gdy ktoś jedzie na wakacje, bo wówczas cieszę się wraz z nim. Nie radzę sobie w momencie, gdy ktoś był, odjeżdża i nie wiem, kiedy znów go zobaczę, czy w ogóle go zobaczę, czy może wraz z zamknięciem się za tym kimś drzwi pociągu rozpływa się nasza znajomość, bo mimo rozwiniętej technologii, dystans zabija przyjaźń.
Lotniska i dworce mnie przerażają. Niosą ze sobą przekaz, że coś się kończy i już nie będzie takie samo. W zeszłym roku miałam ambitny plan - objechać całą Europę i odwiedzać ludzi, z którymi się kiedyś zetknęłam i zostawili po sobie jakiś ślad w moim życiu. Ot tak, by podtrzymać łączącą nas więź. Plan ograniczył się do zaledwie dwóch osób, w pięćdziesięciu procentach bardziej zaszkodził niż pomógł, ale i tak był piękny i cały czas czeka na realizację pełnej jego wersji.






Brak komentarzy: