Ostatnio spędzam miłe wieczory z kinem i winem hiszpański. Z win, mogę sączyć każde, a z filmów polecam - "Kamienicę w Madrycie" - świetną, nieco absurdalną komedię o nieboszczyku, górze kasy i agentce nieruchomości, która się do niej dorwała. Są jeszcze sąsiedzi, którzy też chętnie przejęliby pieniądze.
W końcu zdobyłam "Skórę, w której żyję" - to absurd do kwadratu. Polecam tym, którym nie straszna nieokiełznana wyobraźnia Almodovara. Surowe wnętrza, przeszywający zimnem wzrok Antonia i sama fabuła, nie mobilizują mnie, by wkrótce sięgnąć po ten film ponownie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Zajrzysz? Potrzebuję paru opinii
jedyny-bez-nazwy.blogspot.com
Z góry dzięki ;)
Prześlij komentarz